A właściwie w Disney World, czyli odpowiedniku Disneyland’u na Florydzie. Wiele się ostatnio mówi o sztucznych falach, takich jak stworzony przez Basków Wavegarden (można go wypróbować w Surf Snowdonia w północnej Walii) czy Wave Pool stworzony przez Kelly Slatera na Florydzie. Wydawało by się w związku z tym, że to taka nowa sprawa, natomiast w Disney World można popływać na sztucznej fali od (uwaga!) 1989 roku! A wszystko to za sprawą Typhoon Lagoon. Mamy tu do dyspozycji 2 idealnie równe fale, jedną wielkości 3 a drugą 6 stóp (czyli odpowiednio ok 1 i 1,8 m). Można również skorzystać z lekcji surfingu. Nauka w tak idealnych warunkach na pewno idzie dość szybko, tylko ciekawe co potem, jak się trafi na prawdziwy spot;). A wygląda to tak:
Oprócz tego jest tu jeszcze wiele innych atrakcji, takich jak statki pirackie, rekiny itp. Co jednak ciekawe, to fakt, że Disney World planował stworzenie sztucznej fali już w 1971 roku i udało im się zbudować odpowiednią maszynę. Celem tego przedsięwzięcia była walka z jedyną ówczesną konkurencją Disney World. A było nią po prostu pójście na plażę. W końcu to Floryda i pomimo, że nie było tam wtedy innych podobnych parków rozrywki, to alternatywą dla świata Disneya było po prostu spędzanie czasu na okolicznych plażach, kąpiele w morzu i oczywiście surfing.
Jednak Seven Seas Lagoon (bo tak nazywa się sztuczne jezioro, na którym powstała fala) nigdy nie zostało otwarte dla surferów ponieważ niestety wpływ maszyny generującej sztuczną falę na środowisko nie był zbyt dobry. Okazało się, że powoduje ona erozję miejscowej plaży. 18 lat później jednak powstało Typhoon Lagoon i mimo, że na mniejszą skalę, to jednak na pewno jest świetną atrakcją florydzkiego Disney World. Co ciekawe wkrótce w niedalekiej odległości powstanie dostępny dla wszystkich Wave Pool Kelly Slatera i Typhoon Lagoon będzie miało konkurencję inną niż zwykła plaża.
Spodobał Ci się ten artykuł? Chcesz więcej takich? A może masz jakieś pytania albo coś do dodania? Zostaw komentarz – będzie nam miło 🙂
