Pianka Janga – surferki testują

Categories SPRZĘT, TESTY PRODUKTÓWPosted on
testy pianki neoprenowej Janga dla surferów

Dzięki uprzejmości sklepu Hang10 miałam ostatnio możliwość przetestowania tej oto ślicznej pianki.

 

test pianki neoprenowej Janga

 

Janga już od jakiegoś czasu przykuwała moją uwagę w social media. Młoda niezależna portugalska marka, a “ubiera” takie nazwiska jak Maya Gabeira, Sebastian Steudtner czy Silvana Lima. A do tego te oryginalne wzory i kolory, które tak przyciągają uwagę.

 

 

Wybrałam piankę 4/3 jako najbardziej uniwersalną w moim przypadku. Mam na myśli pływanie na Bałtyku latem, w Portugalii czy Hiszpanii jesienią oraz w Maroko albo na Kanarach zimą (o tym jak dobrać piankę do swoich potrzeb przeczytasz tutaj).

 

Piankę testowałam na Helu w czerwcu w chłodny, deszczowy i wietrzny dzień. Temperatura powietrza i wody była podobna i oscylowała wokół 15-17 stopni. Do tego wiał zimny wiatr.


test pianki neoprenowej Janga

 

A teraz przejdźmy do rzeczy 😉

Front zip a właściwie front rzep

Zdziwił mnie na początku fakt, że zamiast suwaka mam rzep. Myślałam, że to niedobrze i że będzie mi się wlewać woda i będzie mi zimno. Nic z tych rzeczy! Nie wiem jak to zrobili, ale rzep trzyma mocno i nie stanowi to problemu (przynajmniej na razie póki pianka jest nowa).

 

Kolejna sprawa związana z front “zipem” to fakt nakładania pianki. Uważam, że jest znacznie mniej wygodny, ponieważ trzeba się wcisnąć przez dużo mniejszy otwór niż w przypadku suwaka z tyłu. Zawsze unikałam takich pianek z tego właśnie powodu (pomimo, że z założenia jest w nich cieplej bo nalewa się mniej wody). Janga jest naprawdę elastyczna (tak jak obiecują:) i ubieranie się w nią idzie całkiem sprawnie (przynajmniej dla kogoś, kto ma już wprawę w nakładaniu pianek).

 

Elastyczność i swoboda ruchów

O elastyczności wspomniałam już wcześniej. Tak, jest naprawdę elastyczna, ale to nie łatwiejsze jej ubieranie jest główną zaletą tej pianki. Jak wiecie na surfingu musimy dużo padlować, a gruba pianka obciskająca nam barki to jak dodatkowe obciążenie dla ramion. Szybciej się męczymy i w rezultacie złapiemy mniej fal. 4/3 to jest już naprawdę dość gruba pianka, a ja nie odczuwałam żadnego dyskomfortu podczas padlowania i nie piekły mnie ramiona mimo, że minęło kilka miesięcy od ostatniego razu na surfingu.

 

Utrzymywanie ciepła

W opisanych powyżej warunkach pianka sprawdziła się bardzo dobrze. Górna część była tak dobrze dopasowana do mojego ciała, że wlewało się bardzo mało wody i było mi cały czas ciepło. Na nogach miałam trochę więcej luzu (prawdopodobnie kwestia budowy ciała), ale nie nalewała mi się tędy woda i nie miało to wpływu na moje odczuwanie temperatury.

 

Podsumowanie:

Po pierwszych testach na falach pianka Janga wypadła bardzo dobrze. Zdecydowane jej plusy to elastyczność i fakt, że świetnie przylega do ciała. Było mi w niej ciepło i nie ograniczała moich ruchów, więc spełniła swoje zadanie w 100%. A do tego ładnie wygląda! Jak widzicie, ja akurat nie zaszalałam z kolorami, ale to kwestia gustu. W ofercie Jangi znajdziecie również bardzo soczyste kolory i kobiece kombinacje np. z różem jeśli lubicie 😉

pianka Janga na surfing

Osobiście jestem bardzo zadowolona z Jangi i mogę ją polecić na surfing! Jak dotąd, była to najwygodniejsza z grubych pianek, w jakich pływałam. Za jakiś czas napiszę, jak pianka sprawdza się po dłuższym czasie użytkowania.

 

Pianki Janga w Polsce kupicie w sklepie Hang10 na Półwyspie Helskim (Chałupy 5,5 / Kemping Albatros) lub online na www.hang10.pl. W razie pytań lub wątpliwości możecie śmiało pisać do sklepu. Mają bardzo dobrą obsługę klienta i potrafią doradzić jeśli chodzi o rozmiar i model, a nawet kolorystykę.  

 

A o tym, jak dobrać odpowiednią piankę dla siebie, przeczytacie tutaj.

 

Skomentuj!
(Visited 1 389 times, 1 visits today)